Myślę, że wiele osób ma doświadczenia z nartorolkami. Ale to temat rzeka. Trzeba będzie chyba opublikować jakiś większy artykuł na portalu na wiosnę
Kilka istotnych rzeczy, o których warto wiedzieć:
1) W Polsce trudno znaleźć miejsca do jeżdżenia na nartorolkach. Jest tylko jeden tor nartorolkowy w Dusznikach Zdrój na Jamrozowej Polanie. Dużo tam ciężkich podbiegów i ostrych zjazdów. Po ulicy nie pojeździsz, ewentualnie po ścieżkach rowerowych, na których nie ma dużego ruchu rowerów.
2) Do nartorolek powinieneś mieć dobry asfalt. Zazwyczaj mają małe kółka, wielkośći tych z łyżworolek, tam większy kamyk, czy mały ubytek w nawierzchni będzie dużą przeszkodą.
3) Generalnie nartorolki nie mają hamulców
4) Można nabyć np. nartorolki firmy SKIKE (sam takie mam), które mają hamulce i duże, pomopowane koła, które pozwalają jeździć po żwirku, kostce brukowej itp. Reklamy pokazują, że da się tym jeździć po leśnych duktach i trawie, ale to wg mnie wymaga już mistrzowskich umiejętności. Mi się to kompletnie nie udaje. Ale uwaga, nartorolki te trzymają na stałe buta (pięta jest przypięta). Spotkałem się z opiniami, że przez to wyrabia się złe nawyki i trudno później o dobrą technikę na nartach.
5) Większość nartorolek produkowanych jest do stylu łyżwowego. Do klasyka trudniej znaleźć i są droższe.
6) Kijki wymagają widiowych i gumowych końcówek. Normalne stalowe końcówki szybko się ścierają. Widia będzie dobra na asfalt, ale jak wjedziesz na bruk, to gdy wpadnie między kostkę, może pęknąć. Mi tak pękły dwie sztuki. Wówczas zakłada się gumowe nakładki, podobne do tych, które widujemy w kijkach do nordic walking.