Vexa Rossignol Swenor Marwe Ski Way SPINE SkiGo

Przychodzi narciarz do lekarza…

opublikowano: 03 grudnia 2014 autor: Tomasz Mazur

Na szczęście upadki i kontuzje na  biegówkach to rzadkość

Na szczęście upadki i kontuzje na biegówkach to rzadkość
Zazwyczaj przychodziła baba, ale nie chcę nikogo dyskryminować, moje felietony są adresowane również do mężczyzn. Poza tym spodziewam się, że słowo „baba" byłoby dobrze odebrane tylko na Śląsku, no może jeszcze na Podhalu. Czyli przychodzi narciarz do lekarza. Czasem przychodzi, czasem przybiega, dostaje „zastrzyk w kolano" i biegnie dalej (myślę tu o bardzo konkretnym narciarzu), ale często narciarz zostaje przywieziony...

Skręcenie, zwichnięcie, złamanie. Od takich słów zaczynają się diagnozy stawiane „przywiezionemu narciarzowi". Jeśli ma szczęście, to usłyszy słowo stłuczenie. Czy to wyrażenia powszechnie znane? Lepiej lub gorzej zdefiniowane w podręcznikach przysposobienia obronnego, biologii, znane z harcerstwa i kilku innych okazji. Mimo tego, podczas zbierania wywiadu lekarskiego, pacjent zapytany o to, co się stało – często odpowiada, a raczej wali tekstem: „zwichnąłem kolano!"

„Zwichnięcie kolana" a raczej „zwichnięcie stawu kolanowego" czyli o zwichnięciach

badanie-kolana Po pierwsze na pytanie „co się stało?" lekarz nie oczekuje diagnozy, ponieważ od stawiania diagnozy jest on – lekarz (jasne !?). Oczekuje odpowiedzi typu: upadłem zjeżdżając na nartach z „Samolotu". Jeśli lekarz nie jest z okolic Jeleniej Góry, prosi o konsultację psychiatryczną lub bada pacjentowi poziom etanolu... „z samolotu?"

Po drugie – i teraz już bez żartów – zwichnięcie stawu kolanowego jest czymś, co ortopeda widuje kilka razy w życiu i modli się, aby nie zdarzyło się na jego dyżurze. Oczywiście nie każde zwichnięcie jest tak dramatyczne jak zwichnięcie stawu kolanowego. Np. zwichnięcia paliczków palców rąk - często nastawiane przez samego poszkodowanego, czy też zwichnięcia stawu ramiennego (tzw. „zwichnięcia barku") – chleb powszedni ostrego dyżuru. Ogólnie zwichnięcie – to uraz stawu, w czasie którego dochodzi do utraty kontaktu pomiędzy powierzchniami stawowymi i ... tak już zostaje, dopóki się nie (uwaga trudne słowo) zreponuje, czyli nastawi zwichnięcia.

Skręcenie mylone ze zwichnięciem

Ważną kwestią jest różnica pomiędzy zwichnięciem a skręceniem, które w mowie potocznej mylone jest ze zwichnięciem lub wręcz utożsamiane i stosowane zamiennie. Skręcenie to uraz przede wszystkim więzadeł, oczywiście torebki stawowej, czasem „przy okazji" struktur wewnątrzstawowych, rzadziej naczyń i nerwów. Podczas skręcenia dochodzi do naciągnięcia, naderwania lub/i rozerwania więzadeł. Przyczyną jest uraz, który powoduje przekroczenie fizjologicznego zakresu ruchu i w konsekwencji uszkodzenie więzadeł, które może prowadzić do niestabilności stawu.

Diagnoza stawiana jest na podstawie badania ortopedycznego (najważniejsze), klasycznego rtg (wykluczenie złamań lub zwichnięć!) oraz ewentualnie MRI (najdokładniejsze) lub USG (jeśli więzadła są dostępne w badaniu USG).

Co robić przy zwichnięciu lub skręceniu?

Pomoc W pierwszym etapie, zanim otrzyma się pomoc lekarską, bezpośrednio po urazie obowiązuje zasada RICE.

  • R rest - odpoczynek, czyli oszczędzanie (oczywiście kończyny, a nie na lekach, czy lekarzu)
  • I ice - lód, chłodzenie (do 20 minut chłodzenia, 40 minut przerwy - uwaga na odmrożenie skóry)
  • C compresion - umiarkowany ucisk (bandaż elastyczny, nie za mocno !)
  • E elevation - uniesienie kończyny wyżej pufa, stołek, konstrukcja z koca itp.)

Oczywiście w medycynie nic nie podlega matematycznym i ścisłym zasadom ponieważ zbyt wiele jest zmiennych stanowiących o końcowym rezultacie. Jedno jest pewne, w przeciwieństwie do kataru, niewielkie skręcenie np. stawu skokowego leczone wygoi się w 3 tygodnie, nieleczone lub leczone źle - w 3 miesiące...

Złamanie, czyli przerwanie ciągłości kości

Jest to definicja prosta i intuicyjna i ...obowiązuje tylko niemedyków. My lekarze mamy trudniej, definicje są trochę bardziej skomplikowane, nie będę więc wchodził w szczegóły. Jak to w życiu, trzeba mieć szczęście. Spośród dziesiątków lokalizacji, typów i stopni skomplikowania złamań... lepiej aby złamanie nie było otwarte tzn. złamana kość nie przebiła skóry.

Na rodzaj złamania nie mamy wpływu, mamy wpływ na postępowanie po urazie. Jeśli złamanie jest otwarte... Kości przebijają skórę, czasem spodnie ... Poszkodowany krzyczy, przeklina, krew się leje, czasem inne wydzieliny ...
Teoria jest taka, aby zabezpieczyć ranę jałowym opatrunkiem i unieruchomić złamanie na czas transportu wg zasady Pota (złamany odcinek + dwa sąsiadujące ze złamanym odcinkiem stawy).

W profesjonalny sposób pomocy udzieli grupa GOPR lub pluton Piechoty Górskiej. Nikt inny nie jest raczej przygotowany na podobne zdarzenie w zimie, w górach. Co więc zrobić? Jeśli poszkodowanemu już nic nie zagraża (nie leży w strumieniu, na drodze itp.), zadzwonić po pomoc i czekać.

Jak się zabezpieczyć?

Dbaj, aby Twój telefon był zawsze naładowany Trzeba mieć działający telefon komórkowy i znać numer! Warto uwzględnić fakt, że góry, to często teren przygraniczny i np. podawany w Jakuszycach numer komórki ratownika dyżurnego będzie wymagał prefiksu +48 lub że komórka nie ma roamingu, masz kartę prepaidową i tylko 2 zł na koncie, a bateria padła na mrozie. Przykłady można mnożyć, wszystkiego się nie przewidzi, ale wcześniej można: uruchomić roaming, naładować komórkę, schować do wewnętrznej „ciepłej" kieszeni, poznać międzynarodowy numer ratunkowy, orientować się w miejscu i czasie (mapa, GPS) itd. Survival to nie moja działka, nie rozwijam bardziej tematu.

Jeśli poszkodowanego trzeba ruszyć ponieważ znajduje się w miejscu niebezpiecznym np. zagrożonym lawiną, leży w strumieniu lub jesteśmy zdani na własne siły (brak łączności), to przede wszystkim należy okryć ranę czystą tkaniną (zapasowa czysta! koszulka itp.) Chusteczki higieniczne są wykluczone, namokną wchłaniając krew, rozpadną się i ciężko je będzie potem usunąć z rany. Nie wolno wpychać kości do środka! Można lekko pociągnąć kończynę w osi kończyny, ale nie prostować na zasadzie zawiasa.

Dalsze postępowanie dotyczy wszystkich poważnych urazów kończyn tzn. również „zamkniętych złamań", zwichnięć, skręceń - zanim nie wykona się rtg, nie wiadomo z czym mamy do czynienia. Kończynę dolną należy unieruchomić przywiązując do zdrowej – np. szalikiem (coraz rzadszy element ubrania) lub buffem. Kończynę górną przymocować do ciała (temblak). Zapewnić poszkodowanemu komfort termiczny. Narciarz biegowy ubiera się lekko uwzględniając ciepło wytwarzane podczas ruchu. Gdy uszkodzony jest narząd ruchu (ręka, noga) nie ma ruchu i narciarz marznie, wychładza się, ulega hipotermii. Dlatego należy okryć poszkodowanego tym, czym możemy.

Na koniec narciarz trafia do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego i słyszy diagnozę: skręcenie, zwichnięcie, złamanie... a może tylko stłuczenie.

Dość tej grozy...

Narty biegowe - samo zdrowie Narciarstwo biegowe ma prawie same zalety - o tym pisałem w tekście Biegaj na nartach, będziesz zdrowszy. Korzyści zdrowotne wynikające z uprawiania narciarstwa biegowego przewyższają zagrożenia. Urazy i kontuzje zdarzają się rzadziej niż w innych dyscyplinach np. piłce nożnej lub narciarstwie alpejskim. Zapobiegać urazom można poprawiając technikę, szczególnie zjazdu. Dostosowując aktywność do możliwości i umiejętności. Na dalsze wyprawy, w rejony o słabym zasięgu telefonii komórkowej i słabo zaludnionym warto zabrać rolkę bandaża elastycznego, jałową gazę i koc termiczny.

Przychodzi narciarz do lekarza... a lekarz też narciarz :)

Jeśli doczytałeś do tego momentu drogi czytelniku, to znaczy, że tekst był interesujący z czego bardzo się cieszę. Jestem lekarzem ortopedą oraz narciarzem biegowym amatorem. Piszę teksty z dziedziny medycyny sportowej, urazówki i ortopedii. Czekam na sugestie i podpowiedzi (w komentarzach) jakie tematy z wyżej wymienionych dziedzin są dla Ciebie interesujące. Chociaż jestem lekarzem praktykiem, nie odpowiadam na konkretne problemy konkretnych ludzi – ani na łamach portalu, ani na maila czy na Facebooku. Moje felietony maja charakter edukacyjny i popularnonaukowy.

zaktualizowano środa, 03 grudnia 2014 08:09
Oceń artykuł
(6 głosów)
Tomasz Mazur

Tomasz Mazur

Narciarz biegowy amator. Jest lekarzem ortopedą. Zawodowo zajmuje się leczeniem urazów i chorób narządu ruchu. Posiada certyfikat Polskiego Towarzystwa Medycyny Sportowej nr 722.

Strona www: www.drmazur.eu

Pozostałe artykuły autora

Komentarze (4)
kasia.mala
kasia.mala W naszych czasach ogólnym problemem ludzi pracujących na siedząco są problemy z kręgosłupem. Ciekawi mnie czy biegówki mogą jakoś pomóc/zaszkodzić takimi ludziom?
03.12.2014, 09:51
Głosy: +1
tom_mazur
tom_mazur Pomyślę o napisaniu "czegoś" o kręgosłupie . Pozdrawiam . T.M.
04.12.2014, 08:52
Głosy: +1
kamil33
kamil33 Fajny tekst. Dobrze czytać informacje od lekarza, który wie co to ruch. Mnie, a może także innych interesuje sprawa biegania łyżwą. Słyszy się głosy że to nie jest zdrowe dla stawów i kolan. Z drugiej strony czytałem tu wypowiedź trenera, że jeśli biega się poprawnie technicznie, to krok łyżwowy jest tak samo zdrowy jak klasyczny.

Czy są jakieś przeciwskazania, może odnośnie wieku, albo przebytych chorób, kontuzji itp. które mogą powodować, że lepiej nie biegać łyżwą?
04.12.2014, 08:55
Głosy: +0
tom_mazur
tom_mazur Przyjmuję sugestie. Pozdrawiam. T. M.
07.12.2014, 17:50
Głosy: +0
↑ pomniejsz okienko | ↓ powiększ okienko

busy

Społeczność na biegówkach

  • na tablicy

  • na forum

  • artykuły użytkowników

Więcej

lubią nas